Szkoła publiczna czy prywatna?

Po raz kolejny otrzymaliśmy kilka pytań od rodziców, dla których 1 września stanowi początek planowania przyszłych lat szkolnych dla swoich pociech, które za rok (a czasami nawet później) zaczną naukę.
I, jak zawsze, pojawił się dyżurny temat: jaką szkołę wybrać dla swojego dziecka – publiczną czy prywatną.
No, bo przecież:
- w tych publicznych jest za dużo dzieci i czasami zajęcia zdarzają się w trybie dwuzmianowym, od 7.10 lub, o zgrozo, do 20.00
- publiczne szkoły nie stawiają na zindywidualizowanie nauki (bo nie mają na to szans)
- pomoce naukowe w szkołach publicznych nie są na najwyższym poziomie, bo słowo klucz brzmi „oszczędność”
- zbyt mało jest zajęć językowych i kółek zainteresowań.
Z znów te prywatne to:
- prześcigają się tylko w wymyślaniu kolejnych atrakcji, które wyciągają pieniądze od rodziców
- nastawione są tylko na bogate rodziny i, bez markowych gadżetów, dziecko jest nikim
- nauczyciel pozbawiony jest autorytetu, bo został sprowadzony do roli osoby, która musi zadowolić nowobogackich rodziców
- pełne są sierot VIP
Co więc wybrać w tym gąszczu pułapek?
Zazwyczaj odpowiadaliśmy jednoznacznie – należy wybrać sprawdzoną szkołę. Mniej ważne jest to, czy będzie ona montessoriańska, waldorfska, demokratyczna czy najzwyklejsza, nienazwana. Ważne by była zweryfikowana. I oczywiście tutaj padało kolejne pytanie: jak więc to zweryfikować? Czy opinie zamieszczane w Internecie, albo przedstawiane podczas dni otwartych, organizowanych w wielu szkołach, są dobrym źródłem takiej weryfikacji? Niestety, nie.
Pamiętajmy, bowiem, że w sieci o wiele chętniej zamieszczamy opinie negatywne. Jak dowodzą badania, o 80% chętniej piszemy wówczas, gdy jesteśmy niezadowoleni i sfrustrowani (bo nasze negatywne emocje znajdują w ten sposób ujście), niż gdybyśmy mieli coś pochwalić. Bo skoro jest dobre, to po co pisać.
Natomiast opinie przedstawiane nam podczas spotkań z nowymi kandydatami do szkoły, zazwyczaj są selekcjonowane, przed ich rozpowszechnieniem. Nie oznacza to, że są nieprawdziwe. Raczej pokazują tylko jedną ze stron medalu.
Czy więc nie ma sposobu? Ależ jest.
Poszukujmy szkół, które sprawdzili obiektywni, bezstronni, niezaangażowani w proces edukacji konkretnej placówki, eksperci.
Tacy, którzy bezemocjonalnie przyjrzeli się zasadom działania, kadrze, wyposażeniu, pomysłom na rozwój. I wydali swoją opinię. Wraz z końcówką września ruszy wielki, ogólnopolski program „oceniania” szkół i przyznawania im certyfikatów jakości. Innymi słowy, szukajmy szkół z logo projektu O Klasę Wyżej (certyfikacja szkół). Wówczas będziemy mogli mieć pewność, że to sprawdzona placówka, w której uczeń jest na pierwszymi miejscu.